sobota, 2 marca 2019

Dlaczego Grażyna nie jeździła na rowerze na Teneryfie?

Bo mogła... bo robi co chce... bo jest zima😋... bo nie...
Nie przepadam za zimą... Oczywiście wielokrotnie podejmowałam próby uaktywnienia się o tej porze roku, ale natury nie oszukasz. Wraz ze skracającym się dniem oraz słupkiem cieczy termorozszerzalnej (jest takie słowo?) w termometrze za oknem, Grażyna popada w marazm, sen zimowy lub kłopoty. Tym razem, żeby przeciwdziałać prawom natury, zorganizowałam nam wyjazd na ferie zimowe na TENERYFĘ 😂.
Sprawdziłam prognozę pogody, połączenia lotnicze i noclegi- wszystko pasowało. Lecimy. Oczywiście jak tylko okazało się, że będzie podróżowane, to obudził się we mnie zwierz... planowania, analizowania atrakcji, zdobywania wiedzy i (jak to mawiają Ogry) notowania w magicznym notesiku co się będzie działo.
Z uwagi na to, że założeniem tego bloga jest nie nadszarpnąć czasu (jakże cennego dla współczesnego czytelnika) oraz nie psuć wzroku zbyt długim patrzeniem w ekran, postaram się nie przynudzać.
Prasówka na urlopie. A w głowie rodzą się kolejne pomysły.

El Teide- wulkan, duży, od razu da się zauważyć, wszystkie drogi prowadzą na El Teide 😅.
Był plan, były kupione bilety, był wiatr- wjazdu kolejką linową nie było. Szybka zmiana planów- pójdziemy na Roques de Garcia, też ładnie. Szkoda tylko, że wszyscy wpadli na ten jakże oryginalny pomysł i pojechali "za nami". Na szczęście oblegany był tylko parking i punkt widokowy- bo na trasie to już (nie chcę nic mówić), ale trzeba było CHODZIĆ😱. My poszliśmy i nie żałowaliśmy.

El Teide 

Mówili jedź na Kanary, będzie ciepło mówili...
To pojechałam

Prawie jak w Katowicach😍
Poznajecie? co Wam to przypomina?

Szkoda że nie z rowerem.

Góry Anaga- na północy wyspy, oj tam jest ładnie, trochę wieje, i jest chłodniej,ale za to pięknie i trzeba duuużo chodzić co się wiąże z tym, że nie ma ludzi ( a ja lubię jak nie ma ludzi).
Zaplanowaliśmy dwie wycieczki. Pierwsza z Chamorgi (trudno nie trafić, bo to na końcu drogi nr TF-123) do latarni morskiej Faro de Anaga. Druga w Tagananie, odwiedzając Matkę Boską Śnieżną (można mieć śnieg na Teneryfie?).
Seria zdjęć z okolic Chamorgi:
M1 w skale.
Strach zapomnieć cukru ze sklepu- lepiej pić gorzką😂
Czego to koza nie wymyśli
Nie można nie zrobić takiego zdjęcia w takim miejscu
Nasz cel. Latarnia Faro de Anaga
Mam słabość do kilku rzeczy- ładnych drzwi...
...kościołów (od zewnątrz) i kapliczek
Posąg (jeden z wielu) królów Guanczów w Candelarii
Oraz seria z wycieczki do Taganany:
Kościół M.B. Śnieżnej w Tagananie
Lokalna krawcowa
Na znaku 3,4 km - w rzeczywistości 5 km 😊
Ktoś tu mieszkał, ciekawe jaka była historia tego domu
Tarasowe ogrody
Idąc lasem czułam się jak w bajce o złej czarownicy
Musi być kapliczka
 Wąwóz Piekielny- powiedzmy komercyjny brat (trzeba kupić bilety, najlepiej on-line), dużo ciekawszych, ogólnie dostępnych wąwozów i  szlaków pieszych. Jednak nie dowiesz się jak nie spróbujesz. Trzeba zakładać kaski na głowę, limit wejść na trasę jednokierunkową (powrót tą samą ścieżką 😆, czy tylko ja tu czegoś nie rozumiem?), na końcu "petarda"- wodospad.
Wodospad na końcu Piekielnego Wąwozu.
Nie jest to Kamieńczyk czy Wodogrzmoty Mickiewicza, ale jak się nie ma co się lubi... to się lubi co się ma😆

Masca- tłumy turystów, nie zaparkujesz, wąwóz zamknięty. Dla nas to był tylko postój na fotkę w drodze na Punta de Teno.
Teneryfa jest bardzo prosta nawigacyjnie. Można wybrać analogową postać GPS.
Santiago del Teide
Widok na wioskę Masca.
 Wąwóz zamknięty dla pieszych, można (jak się uda) zaparkować w wiosce i pstryknąć parę fotek.
Punta de Teno- półwysep z latarnią na końcu, droga dojazdowa ZAMKNIĘTA dla  samochodów. No nie znowu trzeba chodzić (a co to oznacza???, kogo nie będzie???- ludzi nie będzie). Latarnia ładna, jak z ilustracji do książek o marynarzach, albo o latarnikach. Droga troszkę monotonna. Ale są warunki na rower, o tym później.
Jedyne zdjęcie z rowerem jakie posiadam 😏
Księżycowy krajobraz
Faro de Teno
Jakby było mnie mało😉
Tym razem kaplica w ruinie.
Na wyspie znalazłam sporo opuszczonych i niszczejących budynków
Plaże- są różne, szerokie i podłużne. Wielkie kamloty, skały lub piasek - dla każdego coś miłego. Nie jestem zwierzakiem plażowym, więc w programie przeznaczyłam tylko jeden (ostatni) dzień na zaleganie na ręczniku.
Woda jak dla mnie zimna- ale czas na książkę na plaży idealny
Czarny piasek- w domu tego nie ma.
Plaża Troya- idealna dla dzieci, łagodne zejście do oceanu

Tyle z głównych atrakcji, po drodze oczywiście zatrzymywaliśmy się w ciekawych lub polecanych miejscach. Na wyspie jest bardzo dużo punktów widokowych (mirador), z których polecam korzystać. Teneryfa jest ładniejsza z "daleka"- trzeba ją oglądać bardziej panoramicznie.
Mirador de Garachico

Co z tym rowerem?
To proste... za wysokie progi na moje nogi... Trzeba mieć trochę samokrytyki i potrafić ocenić własne możliwości oraz warunki panujące w danym miejscu. Nie powiem, że mi nie było żal, jak widziałam tych wszystkich kolarzy na krętych górskich drogach (czasem zmęczenie na ich twarzach przekonywało mnie o słuszności mojej decyzji). Podjazdy jeszcze spoko- na milion postojów, od zakrętu do zakrętu, ale jakoś bym podjechała, ale zjazdy😲 (a wiemy, że jestem zjazdową pipą).

Takich dróg na wyspie nie brakuje
Czy kiedyś tam wrócę? Z rowerem? Nie wiem... Mam zbyt długą kolejkę miejsc, które chcę zobaczyć. Boję się, że mi życia nie wystarczy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz