Bo mogła... bo robi co chce... bo jest zima😋... bo nie...
Nie przepadam za zimą... Oczywiście wielokrotnie podejmowałam próby uaktywnienia się o tej porze roku, ale natury nie oszukasz. Wraz ze skracającym się dniem oraz słupkiem cieczy termorozszerzalnej (jest takie słowo?) w termometrze za oknem, Grażyna popada w marazm, sen zimowy lub kłopoty. Tym razem, żeby przeciwdziałać prawom natury, zorganizowałam nam wyjazd na ferie zimowe na TENERYFĘ 😂.
Sprawdziłam prognozę pogody, połączenia lotnicze i noclegi- wszystko pasowało. Lecimy. Oczywiście jak tylko okazało się, że będzie podróżowane, to obudził się we mnie zwierz... planowania, analizowania atrakcji, zdobywania wiedzy i (jak to mawiają Ogry) notowania w magicznym notesiku co się będzie działo.
Z uwagi na to, że założeniem tego bloga jest nie nadszarpnąć czasu (jakże cennego dla współczesnego czytelnika) oraz nie psuć wzroku zbyt długim patrzeniem w ekran, postaram się nie przynudzać.
|
Prasówka na urlopie. A w głowie rodzą się kolejne pomysły. |
El Teide- wulkan, duży, od razu da się zauważyć, wszystkie drogi prowadzą na El Teide 😅.
Był plan, były kupione bilety, był wiatr- wjazdu kolejką linową nie było. Szybka zmiana planów- pójdziemy na Roques de Garcia, też ładnie. Szkoda tylko, że wszyscy wpadli na ten jakże oryginalny pomysł i pojechali "za nami". Na szczęście oblegany był tylko parking i punkt widokowy- bo na trasie to już (nie chcę nic mówić), ale trzeba było CHODZIĆ😱. My poszliśmy i nie żałowaliśmy.
|
El Teide |
|
Mówili jedź na Kanary, będzie ciepło mówili...
To pojechałam |
|
Prawie jak w Katowicach😍
Poznajecie? co Wam to przypomina? |
|
Szkoda że nie z rowerem. |
Góry Anaga- na północy wyspy, oj tam jest ładnie, trochę wieje, i jest chłodniej,ale za to pięknie i trzeba duuużo chodzić co się wiąże z tym, że
nie ma ludzi ( a ja lubię jak nie ma ludzi).
Zaplanowaliśmy dwie wycieczki. Pierwsza z Chamorgi (trudno nie trafić, bo to na końcu drogi nr TF-123) do latarni morskiej Faro de Anaga. Druga w Tagananie, odwiedzając Matkę Boską Śnieżną (można mieć śnieg na Teneryfie?).
Seria zdjęć z okolic Chamorgi:
|
M1 w skale.
Strach zapomnieć cukru ze sklepu- lepiej pić gorzką😂 |
|
Czego to koza nie wymyśli |
|
Nie można nie zrobić takiego zdjęcia w takim miejscu |
|
Nasz cel. Latarnia Faro de Anaga |
|
Mam słabość do kilku rzeczy- ładnych drzwi... |
|
...kościołów (od zewnątrz) i kapliczek |
|
Posąg (jeden z wielu) królów Guanczów w Candelarii |
Oraz seria z wycieczki do Taganany:
|
Kościół M.B. Śnieżnej w Tagananie |
|
Lokalna krawcowa |
|
Na znaku 3,4 km - w rzeczywistości 5 km 😊 |
|
Ktoś tu mieszkał, ciekawe jaka była historia tego domu |
|
Tarasowe ogrody |
|
Idąc lasem czułam się jak w bajce o złej czarownicy |
|
Musi być kapliczka |
Wąwóz Piekielny- powiedzmy komercyjny brat (trzeba kupić bilety, najlepiej on-line), dużo ciekawszych, ogólnie dostępnych wąwozów i szlaków pieszych. Jednak nie dowiesz się jak nie spróbujesz. Trzeba zakładać kaski na głowę, limit wejść na trasę jednokierunkową (powrót tą samą ścieżką 😆, czy tylko ja tu czegoś nie rozumiem?), na końcu "petarda"- wodospad.
|
Wodospad na końcu Piekielnego Wąwozu.
Nie jest to Kamieńczyk czy Wodogrzmoty Mickiewicza, ale jak się nie ma co się lubi... to się lubi co się ma😆 |
Masca- tłumy turystów, nie zaparkujesz, wąwóz zamknięty. Dla nas to był tylko postój na fotkę w drodze na Punta de Teno.
|
Teneryfa jest bardzo prosta nawigacyjnie. Można wybrać analogową postać GPS. |
|
Santiago del Teide |
|
Widok na wioskę Masca.
Wąwóz zamknięty dla pieszych, można (jak się uda) zaparkować w wiosce i pstryknąć parę fotek. |
Punta de Teno- półwysep z latarnią na końcu, droga dojazdowa ZAMKNIĘTA dla samochodów. No nie znowu trzeba chodzić (a co to oznacza???, kogo nie będzie???- ludzi nie będzie). Latarnia ładna, jak z ilustracji do książek o marynarzach, albo o latarnikach. Droga troszkę monotonna. Ale są warunki na rower, o tym później.
|
Jedyne zdjęcie z rowerem jakie posiadam 😏 |
|
Księżycowy krajobraz |
|
Faro de Teno |
|
Jakby było mnie mało😉 |
|
Tym razem kaplica w ruinie.
Na wyspie znalazłam sporo opuszczonych i niszczejących budynków |
Plaże- są różne, szerokie i podłużne. Wielkie kamloty, skały lub piasek - dla każdego coś miłego. Nie jestem zwierzakiem plażowym, więc w programie przeznaczyłam tylko jeden (ostatni) dzień na zaleganie na ręczniku.
|
Woda jak dla mnie zimna- ale czas na książkę na plaży idealny |
|
Czarny piasek- w domu tego nie ma.
Plaża Troya- idealna dla dzieci, łagodne zejście do oceanu |
Tyle z głównych atrakcji, po drodze oczywiście zatrzymywaliśmy się w ciekawych lub polecanych miejscach. Na wyspie jest bardzo dużo punktów widokowych (mirador), z których polecam korzystać. Teneryfa jest ładniejsza z "daleka"- trzeba ją oglądać bardziej panoramicznie.
|
Mirador de Garachico |
Co z tym rowerem?
To proste... za wysokie progi na moje nogi... Trzeba mieć trochę samokrytyki i potrafić ocenić własne możliwości oraz warunki panujące w danym miejscu. Nie powiem, że mi nie było żal, jak widziałam tych wszystkich kolarzy na krętych górskich drogach (czasem zmęczenie na ich twarzach przekonywało mnie o słuszności mojej decyzji). Podjazdy jeszcze spoko- na milion postojów, od zakrętu do zakrętu, ale jakoś bym podjechała, ale zjazdy😲 (a wiemy, że jestem zjazdową pipą).
|
Takich dróg na wyspie nie brakuje |
Czy kiedyś tam wrócę? Z rowerem? Nie wiem... Mam zbyt długą kolejkę miejsc, które chcę zobaczyć. Boję się, że mi życia nie wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz