czwartek, 5 września 2019

Międzygórze- co to miejsce w sobie ma, że tak mnie tam ciągnie???

W przeciwieństwie do Zbigniewa Wodeckiego nie lubię wracać tam gdzie byłam. Są jednak wyjątki od tej zacnej reguły... Tegoroczne wakacje były jednym z nich.
Międzygórze- zakochałam się
Śladami "Kobiecego szczytowania" wróciłam do Międzygórza i w Masyw Śnieżnika. Tym razem nie było wakacji 2+1, tylko od razu weszliśmy w etap 2+2-pies (pies został u moich rodziców). Jak zwykle miałam dokładnie zaplanowane co będziemy robić (bo jak wiadomo mam korbę na tym punkcie), tylko dni realizacji były do uzgodnienia (w zależności od pogody, nastroju i sił).
Korki potworki
Natężenie ruchu i korki na autostradzie zmusiły nas do korzystania z dróg niższej kategorii, co było doskonałym wprowadzeniem nas w zwolnione tempo. Mogliśmy podziwiać widoki, zachwycać się urokami małych miasteczek i wsi mijanych po drodze. Tym samym do Międzygórza dojechaliśmy już odpowiednio nastrojeni.
Takimi drogami jechaliśmy na wakacje.
I po co się spieszyć?
Rozgrzewka do Iglicznej
Żeby nie startować z wysokiego C w pierwszy dzień wybraliśmy się na Igliczną z przejściem przez zaporę. W górę wspinaliśmy się czerwonym szlakiem od Wodospadu Wilczki, po drodze zatrzymując się w Schronisku pod Igliczną i przy Sanktuarium MB Śnieżnej. Za to w dół puściliśmy się zielonym szlakiem w kierunku Zapory. Momentami trzeba było iść od drzewa do drzewa, bo nachylenie było niewiele łagodniejsze od pionowej ściany. Jeśli będziecie tam na wycieczce to zwróćcie na to uwagę przy wybieraniu szlaku.

Przerwa na szlaku
Na szczyt zaprowadzą Cię krzyże 
Szczyt- entuzjazm rośnie
Zapora w Międzygórzu
Ponieważ zostało nam jeszcze trochę czasu, podjechaliśmy do Międzylesia, gdzie załapaliśmy się na zwiedzanie Zamku. Przy okazji znaleźliśmy się w samym środku pojedynku szkół magii, zajęć z eliksirów i przygotowań do balu podczas kolonii letnich inspirowanych Harrym Potterem- w ten sposób chłopcy dowiedzieli się jak spędzą tegoroczne ferie.
Kościół przy Zamku w Międzylesiu
Połączenie części zamkowej i pałacowej widok od strony fosy
Zwiedzajcie!!! Co się da i gdzie się da...
 To niesamowite źródło wiedzy, legend, opowieści, historii
Domki tkaczy w Międzylesiu
Nie tylko Kraków ma Sukiennice 
Wilk- symbol regionu
Śnieżnik! To znowu ja!!!
Tu nie było co kombinować tylko trzeba było wejść na Śnieżnik, bo wakacje nie byłyby zaliczone. Trasę znałam z wyjścia z dziewczynami, różnica polegała na tym, że w sierpniu już nie było śniegu. Z chłopakami zrobiliśmy podejście w górę godzinę krócej niż zakładała mapa (zaczynam się bać, że za rok lub dwa lata nie będę mogła im dotrzymać kroku w górach). Po wejściu na szczyt miały być naleśniki w schronisku, ale kompletnie zapomniałam, że nie można tam płacić kartą- tylko gotówka!!!  Pozostało nam wrócić do bazy. Mogę tylko dodać, że od kwietnia nic się nie zmieniło- znaki dalej kłamią (więcej o tym w relacji z poprzedniej wyprawy Promieniuj szczęściem).
Chłopcy zaczynają nadawać tempo w górach
Schronisko Pod Śnieżnikiem
(tyko gotówka😅)
W drodze na szczyt- chłopaki już na miejscu😱
Wrzosy na Śnieżniku
W kwietniu był tu jeszcze śnieg po kolana
Długi powrót z góry- nie ufajcie drogowskazom
Pod ziemią
Żeby dać nogom odpocząć środa była dniem zwiedzania Kopalni Uranu w Kletnie i okolic Stronia Śląskiego. Do jaskini Niedźwiedziej nie było szans wejść bo wszystkie wejściówki zostały zarezerwowane dużo wcześniej (i to nie przez nas). Mała lekcja historii i geologii w kopalni dobrze nam zrobiła. Potem udaliśmy się na "bieda-szyby" w poszukiwaniu cennych kamieni. Jeśli tam kiedyś wrócę to z łopatą.
Kopalnia Uranu w Kletnie
(płatność tylko gotówką- tym razem byliśmy przygotowani)


Górnik
- wiecie, że ci ludzie nie byli świadomi co kopią i po co?

Grudka uranu i promieniowanie
to w czym Grażyna czuje się najlepiej

Chcecie mieć zastawę uranową w domu?

W poszukiwaniu skarbów udaliśmy się na hałdę w pobliżu kopalni

Następnym razem wracam z łopatą!!!
Czarna Góra- jeśli na szczyt dociera kolejka, to spodziewaj się tłumu.
To prawda stara jak świat, że kolejka przyciąga zdecydowanie więcej turystów niż szlaki piesze. Jednak ilość ludzi na szlaku maleje wraz z kwadratem odległości od stacji górnej kolejki. My często ratujemy się w ten sposób przed tłumami i  odchodzimy kilka kroków dalej od skupiska ludzi. Muszę przyznać jedno, że Czarna Góra jest bardzo dobrze przygotowana na rowerzystów, zwłaszcza DH.
Ja

Kupię sobie taki- kiedyś😍

Jak tu zostać i nie wracać?

Jako pipa-zjazdowa nie chciałabym nawet spróbować  

Schronisko Stodoła
Generalnie ten region jest przyjazny miłośnikom dwóch kółek. Zastanawia mnie tylko dlaczego tak mało jest tam kolarzy szosowych😏, przez cały pobyt widziałam dwóch. Jest plan żeby sprawdzić to jesienią, czy podjazdy są zbyt trudne?, a może trasy nieciekawe?, nie wiem, ale się dowiem.
Spacer w chmurach
Czeska wieża. Konstrukcja widoczna ze szczytów w okolicy kusiła nas swoim fikuśnym kształtem i wielkością. Piątek przeznaczyliśmy na wycieczkę za granicę i jak prawdziwe cepry podjechaliśmy na najbliższy wieży parking, następnie wjechaliśmy na górę kolejką (jak ja nie lubię jeździć kolejką, nam okropny dyskomfort- może nawet lęk- przestrzeni😭), a potem weszliśmy na szczyt wieży. No... ładnie, widoczki imponujące, można się dowiedzieć kilku rzeczy z tablic informacyjnych, więc jest też ciekawie. Powrót pieszo (dla jednych- bo zdrowo, dla innych- bo przyoszczędzili na bilecie😄).
Czy to się dzieje, czy mi się śni???
Podjeżdżamy wyciągiem😮

Jednak to nie sen

Spacer w chmurach
A może nad morze? Trójmorski Wierch
6 dzień wakacji w Międzygórzu, 6 dzień na małej przestrzeni pokoju w pensjonacie, a do tego 13 dzień nierozłącznie razem w czwórkę... Czas się rozdzielić, albo coś pójdzie nie tak... Mateusz już od trzech dni przebąkiwał o wypożyczalni rowerów górskich (sprytnie bo wiadomo, że Grażka na góralu to niechętnie), więc podział był taki, że On jedzie na rower i zwiedza singletracki w okolicy, a ja i Ogry idziemy w góry. Poszliśmy jak zerwani ze smyczy, obierając za cel 4 szczyty z czego najważniejszy był Trójmorski Wierch. Brakowało mi naszych tradycyjnych wakacji 1+2, więc cieszyłam się chociaż z tego jednego dnia. Chłopcy szli jak dorośli piechurzy, pod górę wchodzili jak maszyny. Na prawdę zaczynam się bać o moją pozycję w stadzie za rok lub dwa😞...
Jodłów lubi rowerzystów
Czy potrzeba czegoś więcej?

Docieramy do źródeł

Kolejna wieża widokowa
- na samą myśl o wchodzeniu tam mnie mdli

I wszystko jasne

Nasz cel- jeszcze trzy szczyty i wracamy


Nie przegap znaków...
Spotkanie po latach
Tak się nam szlaki ułożyły, że spotkaliśmy Mateusza jadącego w kierunku Schroniska pod Śnieżnikiem. On też był szczęśliwy, że miał okazję pojeździć po okolicznych trasach (nawet wpadł mi pomysł do głowy, że poproszę aby gościnnie napisał na Kolarską Grażynę mały artykuł o Rowerowym Śnieżniku). Wszyscy zadowoleni, to znaczy że był to dobry pomysł żeby się rozdzielić.
Koniec laby
W obawie przed staniem w giga korkach na zakończenie wakacji, wyruszyliśmy w sobotę wieczorem w kierunku domu, po drodze zabierając psa od moich rodziców. Wakacje w Międzygórzu były intensywne, aktywne, pouczające, wyciszające.
Mam słabość do takich brzydko-ładnych rzeczy i miejsc
Jeśli szukajcie miejsca gdzie czas płynie w odwrotnym kierunku ( bo nawet nie stoi w miejscu), gdzie nie ma ceperiady, hałasu, bryczek, korków, kolejek do wyciągu i na szlaku to POLECAM. Cieszę się, że są takie miejsca.
A teraz czas wrócić na ziemię i zacząć nowy rok szkolny i zaplanować kolejne wyzwania.


3 komentarze: