wtorek, 4 września 2018

"Czy mąż Cię puszcza?"

"Sama się puszczam..."
W kolejce do publikacji stoi post o bikefittingu, ale nagle w poniedziałek Pani Swojego Czasu (PSC ) uraczyła mnie tematem "co wypada, albo bardziej precyzyjnie, co powinna kobieta"- polecam ten wpis- porusza bardzo ważny dla mnie temat, do tego zahacza o relacje damsko - damskie, które pozostawiają wiele do życzenia. Tak mnie ten wpis ucieszył, zadziałał jak przeciąg, który zdmuchnął kurz z zalegającego na blogowej półce tekstu i dał odwagę na poruszanie trudnych tematów na Grażyńskim blogu.
Od kilku lat co roku planuję wakacje tak, żeby tydzień spędzić z moimi dziećmi sama- gdziekolwiek, byle aktywnie i byle z chłopcami, to niesamowity czas, który mi (zapracowanej matce lekarce) pozwala na bycie tylko dla nich i z nimi. No i staram się zaplanować coś tylko dla siebie... coś szalonego, nieprzewidywalnego, często coś o czym "w życiu bym nie pomyślała".
Ale nie o tym...
Gdziekolwiek pojawiam się sama (czytaj bez męża) pada to zacne pytanie: "A mąż Cię tak puszcza???" I nie jest to wyraz troski o moje bezpieczeństwo, czy o samotnie spędzany czas... To pytanie w stylu "Czy Twój Pan wyraził zgodę na opuszczenie domu Pana?"
I co ciekawe, to pytanie zadają zarówno mężczyźni, którym ciężko pojąć, że faktycznie tak może być, ale również kobiety (część pyta z podziwem-że tak można- sama z dziećmi na wakacje, a część z dezaprobatą- że sama i bez dzieci).
A ja się pytam: DLACZEGO? Dlaczego to pytanie jest zadawane?
Z tego co pamiętam, to wstępując w związek małżeński, podpisywałam AKT ŚLUBU a nie poddaństwa. I jeśli to ma znaczenie, to mój mąż nie kupił mnie na targu z niewolnikami, tylko oczarował swoją osobą w Jamniku (piękna wieś pod Wadowicami😉).
Kobiety wolność wywalczyły już dawno (z punktu widzenia kobiety XXI wieku ciężko mi pojąć, że trzeba było o to walczyć), w Polsce nawet szybciej niż chociażby w hAmeryce (np. prawo do głosowania Polki mają od 1918 r).  Jesteśmy zdolne do poświęceń, walczymy w ważnych sprawach, zdobywamy medale i rekordy na światowych imprezach sportowych, pracujemy fizycznie i naukowo, obejmujemy kierownicze stanowiska, ratujemy ludzkie zdrowie i życie, rodzimy dzieci, dbamy o rodzinę i dom... A dalej pojawia się to zacne pytanie...
To nie jest tekst feministyczny... Do feministki mi daleko, oj baaardzo daleko... Nie chcę udowadniać że kobieta = mężczyzna.
To tekst dla każdej Grażyny, która po cichu myśli, że wyrwałaby się gdzieś sama... ale jej nie wypada bo dzieci, bo partner, bo mąż...
Wiatr we włosach

A ja mówię inaczej, jak chcesz coś robić, coś tylko dla Ciebie, to zacznij to robić. Bo kiedy, jak nie teraz???? Czy to wyjście na rower (mocno zalecam szosowy), czy bieganie lub chodzenie z kijami, czy czasem wyjazd w "nieznane", jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwa, rozwiniesz skrzydła, poczujesz wiatr we włosach, to wystarczający powód by działać. Partner, rodzina czy znajomi lub nieznajomi (ale chcący Wam udzielać dobrych porad) nie mają prawa do ograniczania wolności do samorealizacji.
Oczywiście partnerstwo wymaga od nas kompromisu. Trzeba znaleźć czas na zajęcia JEJ i czas na zajęcia JEGO. Trzeba usiąść omówić kto i kiedy... i działać. Ważne by zachować równowagę- gdy bierzesz, daj też coś od siebie. Jeśli jesteście szczęściarzami i realizujecie wspólne zainteresowania to gratuluję. Jeśli macie różne potrzeby lub ktoś musi zostać z dziećmi, to dogadajcie się (przypominam tydzień ma 7 dni).
Początki Kolarskiej Grażyny 😂

Zatem drogie Grażyny, życzę Wam abyście mogły realizować siebie, jak tyko zapragniecie. A Wam drodzy Panowie życzę kobiet z pasją, bo nic nie ożywia związku jak kobieta głodna życia...
Wracając do wpisu Pani Swojego Czasu- dziewczyny, kobiety, Grażyny- wspierajmy się, przymknijmy oko na niewyregulowane brwi koleżanki, nieogarniętą fryzurę czy stylówę z przed dwóch sezonów... Może to wszystko jest dla tego, że ONA ma tak wiele ciekawszych rzeczy do zrobienia, że te przestały być dla niej istotne.
Dziewczyny, wspierajmy się!!!!

P.S.
Bikefitting czeka na swój czas :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz