niedziela, 23 września 2018

Mój pierwszy raz...

Na rajdzie przygodowym.
Czym może zajmować się Kolarska Grażyna w sobotni, jesienny dzień? Pranie, gotowanie, sprzątanie... Otóż nie 😀. Bierze udział w Silesia Race - rajd przygodowy trasa OPEN.
Brzmi ciekawie? Interesująco? Czy nudno?
Dla mnie to kolejne nowe doświadczenie, kolejna próba sił i zapowiedź dobrej zabawy. Kiedy montowałam drużynę do głowy przychodziła mi tylko jedna osoba - Kasia. Znamy się w zasadzie od dziecka, przeżyłyśmy nie jedną przygodę.
Dla tych co mówią - jeździsz tak, bo Twoje dzieci są już duże, a moje są małe i nie mogę sobie pozwolić na wyjście z domu na cały dzień. Kasia jest Matką Polką pełną piersią, ma dwóch synów (4 i 1,5 rocznego), pracuje, zajmuje się domem i poszła ze mną w las ( tu pojawią się głosy, że to Grażyna sprowadza kobiety na złą drogę. Oczywiście. Jeśli choć jedna z czytelniczek pomyśli, że ona też tak chce i zrobi to- to będę szczęśliwa jak nikt na świecie).
Co z dziećmi zapytacie? A zostali z tatusiami u nas w domu, na cały dzień. I nie uwierzycie, jak wróciłyśmy to stan ogólny grupy zgadzał się z tym, który pozostawiłyśmy wychodząc z domu, a nawet zastałyśmy ich w tych samych miejscach.

Rajd przygodowy zaczynał się od odprawy. Tutaj krótkie przemówienie i pada magiczne zdanie "MAPA JEST ZŁA" , grafik pomylił formaty i zamiast na A4 wydrukował na A3. Czyżby skala się zmieniła?? Z tłumu było słychać -"dawać grafika!!!". Coś mi podpowiada, że to dopiero początek PRZYGODY.
MAPA JEST ZŁA 😂

Grażynka i jej parcie na szkło

Liczba mapek była ograniczona- trzeba było pilnować swojego.
I przy okazji sprawdzić, czy inni mają to samo... 

Pierwszy etap pieszy- luźna  piątka po mieście. Jedni biegną, inni idą i my też idziemy. Prolog na spokojnie, bez niespodzianek, zakończony, więc zasłużyłyśmy na mapę główną i wsiadamy na rowery.
Chciałam żeby wyszło dynamicznie, a wyszło jak zwykle...
Spocona 30- kolejność zdobywania punktów obowiązkowa- co cieszy bo sama bym tego przejazdu nie wymyśliła i to ograniczyło ilość nadłożonych kilometrów. Po drodze spotyka mnie zjazd MTB w grażyńskim stylu- "koń" mnie poniósł, chciał zrzucić z siodła, ale myśl o lądowaniu w jeżynach sprawiła, że utrzymałam się na  rowerze. Jak by tego było mało, spadł mi łańcuch... Ale nie ma rzeczy niemożliwych i  w całe 15 sekund (tak sekund, nie minut , nie godzin tylko sekund) naprawiam usterkę i ciśniemy dalej. Może byłoby szybciej, gdyby nie śmiech Kaśki i powtarzanie "widziałam to", "widziałam". Ponoć moja walka o utrzymanie się w siodle przypominała ujeżdżanie byka w Hiszpanii- OLE!!!! Z załzawionymi  od śmiechu oczami jedziemy, zdobywając kolejne punkty i tak docieramy do Pustyni Błędowskiej.
Łazy

Różne są metody na promowanie sportu, ale to poruszyło moje serce.

Jedziesz, czytasz mapę, kontrolujesz drogę, mierzysz kilometry, robisz zdjęcia...
Ludzka ośmiornica.

Skałka na której ukryty był punkt. Wg mapy - widoczna z drogi, wg nas ukryta w lesie.
Każdy ma inne spojrzenie na świat.

Na chwilę przed ujeżdżaniem wściekłego byka.

Gdy organizator wymaga zdjęcia z punktu kontrolnego... (jeden zawodnik, dwa rowery)

Szła karawana- ponieważ na pustyni wylądowałyśmy od strony Chechła, a punkty były po drugiej stronie, ruszyłyśmy na skośkę przez piach. Widoki urozmaiciła nam grupa jeźdźców na koniach, pędząca przez pustynię- pęknie, czy może to fatamorgana ze zmęczenia? Ale jak na halucynację zbiorową widok zapierający dech w piersiach. Punkt G ogarnięty dość szybko, za to punkt F- już tak łatwo nie dał się podejść, ale w końcu zdobyty, podbity. Ruch powrót- wracamy przez pustynię.
Beata Kozidrak miała rację
"Nie ma wody na pustyni"

Niby nie dużo, a jednak za dużo- 15 km rowerowej penetracji okolicy. Wszystko spoko, ale w opisie rajdu nie było, że to etap pieszy z rowerem przez piachy jak na pustyni. Pod górę i z góry- wszędzie piach, nie ma co trzeba pchać. Gdy Kaśka tylko dorwała kawałek asfaltu tak pocisnęła, że przegapiła punkt z zadaniem linowym. Na szczęście 10 lat małżeństwa i 9 lat macierzyństwa wyrobiło we mnie donośny sposób przekazywania myśli. Nawet ekipa speleologiczna myślała , że szykuje się kłótnia małżeńska- dopóki z za drzew nie wyłoniłyśmy się my. Zadanie wykonane, speleokrówka zjedzona.
Trzeba pchać...

Dalej, też trzeba pchać.

Gdy organizator nadal chce zdjęcia z punktu kontrolnego... (dwóch zawodników)

Piękne miejsce - Ruiny Prochowni.

Co zrobić gdy 1 na 1 nie wystarczy?
Pchać

Misja na dziś - zdążyć na kajaki (gdybym wiedziała, jak po kajaku będą mnie ręce bolały to dopuściłabym się małego sabotażu w tej sprawie). A tu pech- zdążyłyśmy. Pływanie nie jest moją najlepszą stroną, Kasia zorientowała się o tym jak wpłynęłyśmy w szuwary i postanowiła przejąć dowodzenie na pokładzie. Pierwsze polecenie Kapitana- "Grażka masz wiosła na odwrót- zamień to!!!!" i  od razu zrobiło się jakby lepiej. Zygzakiem bo zygzakiem, ale punkty zdobyłyśmy.
Ahoj przygodo...

Ledwo dycha- czyli jazda dowolna na rowerze. Punkt 17- jabłonka na szczycie - wyssała z nas wszystkie soki ( już wiem dlaczego w Raju, było to drzewo poznania dobra i zła, tylko dlaczego my zaczęłyśmy od poznawania zła?).
Drzewo zła... Złe drzewo w złym miejscu...
 Czy dobre drzewo, ale złe miejsce...

Dziwne bo na trasie OPEN na 70km pojawiło nam się na liczniku 86, a my nadal nie byłyśmy w bazie😖. Ciemno, zimno, do domu daleko- wracamy. Umęczone, obite (tu i ówdzie), brudne i szczęśliwe z uczuciem dobrze wykonanego zadania docieramy do mety.
Siła jest kobietą!!!!!!!

Ostatecznie zrobiłyśmy 92km 😮 Jestem dumna z Kaśki, bo trzymała tempo, była świetnym Kapitanem naszej łajby "Krychy", ani razu z jej ust nie padły złowrogo brzmiące słowa w moim kierunku (przyznam, że w pewnych momentach starałam się trzymać dystans, który i tak nie pozwolił mi usłyszeć co mówi) i mało tego powiedziała, że na następny rajd też jedzie ( mam nadzieję, że ze mną).
Dziękujemy wszystkim graczom spotkanym na trasie, bez zawodników nie ma atmosfery i dobrej zabawy. Organizatorom również należą się wielkie barwa, bo przygotowanie tak ciekawego rajdu musi kosztować wiele wysiłku i pracy. Czekamy na następne zapisy.
Dziewczyny do zobaczenia na trasie!!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz